niedziela, 16 listopada 2014

XII

Witam! Przepraszam, że tak dawno mnie nie było, ale miałam zepsuty internet :D
Na reszcie powrócił!
Mam trochę rozdziałów napisanych do przodu, także aby był następny rozdział poproszę... jeden komentarz :D Chcę wiedzieć, czy ktoś jeszcze tu zagląda. Pozdrawiam i zapraszam do czytania ;)


 McGonagall po dostaniu cynku od uczniów o tym, że Callidus i Granger pobiły się na błoniach, od razu popędziła czym prędzej do Skrzydła Szpitalnego, gdzie aktualnie przebywały uczennice. Jej buty klapały głośno o posadzkę, gdy przemierzała korytarze z groźną miną. Znowu ta Callidus! – pomyślała dyrektorka. - Ale z drugiej strony… Może wreszcie znalazłam pretekst na wyrzucenie jej ze szkoły… - z tą myślą wkroczyła już spokojniej do Skrzydła Szpitalnego. Zastała dwie grupki uczniów. Przy jednym łóżku zastała grupkę uczniów zebraną wokół Hermiony. Wśród nich kobieta rozpoznała Pottera, Rona i Ginny Weasley’ów, a także Neville’a Longbottoma i Lunę Lovegood, którzy trzymali się za ręce. Ach, młodzież… Kiedy ja byłam młoda… -pomyślała dyrektorka, ale z rozmyślań wyrwał ją głos młodej Weasle’ówny:
-Profesor McGonagall! –krzyknęła, kipiąc z radości i wskazując palcem na profesorkę. Wiedziała już, że McGonagall potrafi być surowa i tym razem Ślizgonka poniesie zasłużoną karę. Minerwa spojrzała na Ginny karcącym spojrzeniem i skierowała się do łóżka, przy którym siedziało sporo Ślizgonów, w tym Parkinson, Malfoy, Zabini, Nott i siostry Greengrass. Gdy się rozstąpili, kobieta ujrzała siedzącą na łóżku Callidus. Przez niemal sekundę jej twarz wyrażała strach, ale jednak po chwili na twarz dziewczyny wpłynął jak zwykle kpiący uśmieszek. Dyrektorka zastanowiła się przez chwilę, czy jej się nie przewidziało.
-Pani pójdzie ze mną do gabinetu, panno Callidus. –oznajmiła surowo. –Czy mamy tu świadków owej bójki? –skierowała się do reszty Ślizgonów. Wszyscy podnieśli ręce. Aranei posłała im słodki uśmiech.
-Tak właściwie to tylko Astoria i Dafne. –oznajmił Draco w końcu. –Ja i Blaise przyszliśmy trochę później.
-Tak więc panny Greengras, pan Zabini i pan, panie Malfoy również pójdą ze mną. –oznajmiła sucho kobieta, po czym podeszła do łóżka Gryfonów. Ślizgoni spojrzeli po sobie.
-Chodź. –zachęcił brunetkę Malfoy, wstając z miejsca i wyciągając do niej rękę. Nim jednak zdążył choćby mrugnąć, już Blaise pomógł jej wstać. Draco pokręcił jedynie głową z dezaprobatą i razem z przyjaciółmi ruszył za dyrektorką. Wraz z nimi poszła również Ginny z dumnie uniesioną głową.
-Skłam, że to Granger zaczęła. –szepnął rudej do ucha Blaise. Weasley’ównę przeszły dziwne dreszcze, ale odparła szybko i stanowczo: Nie.
-Zrób to, albo będziesz miała ze mną do czynienia. –oznajmił groźnie ciemnoskóry.
-Nie boję się ciebie. –odparła z rozbawieniem ruda.
-A powinnaś. –odparł z uśmiechem Zabini. Ginny spojrzała na niego dziwnie.
-Zaryzykuję. –powiedziała po chwili i w tym momencie ocknęła się, że już są pod gabinetem dyrektorki. 

-*-

-Podobno już jutro będziesz mogła wyjść ze Skrzydła Szpitalnego. –powiedział spokojnie Harry. Hermiona właśnie odzyskała przytomność i przyjaciel poinformował ją, że Ginny, Aranei i reszta Ślizgonów są teraz u dyrektorki. –Pewnie wtedy McGonagall przesłucha cię osobno.
-Przesłucha? -powtórzyła Hermiona z rozbawieniem. Po chwili doszła do jej mózgu pewna informacja. –Ale chyba rano, prawda?! –zapytała nagle.
-No nie wiem… -zaczął Harry. – Pani Pomfrey powiedziała, że to będzie zależało od tego, jak będziesz się czuła…
-Nie mogę opuścić lekcji! –oburzyła się brunetka.
-Spokojnie Hermiono…  -próbował ją uspokoić okularnik. –W razie czego razem z Ronem przygotujemy ci notatki…
-Wy nie potraficie robić notatek! –zdenerwowała się Granger. W tym momencie do gabinetu wpadła Ginny, cała czerwona od złości, jaka od niej biła.
-Co się stało? –zapytał od razu Neville.
-Wiecie co?! –warknęła ruda. –Ci Ślizgoni nagadali, że to ty zaczęłaś, inni uczniowie, którzy byli akurat na błoniach to potwierdzili, a ja wyszłam na idiotkę, która próbuje bronić swojej przyjaciółki za wszelką cenę, jeszcze Blaise palnął, że prosiłam go niby przed wejściem do gabinetu, żeby skłamał, że to Callidus zaczęła i skończyło się na tym, że obie dostaniecie szlaban! –fuknęła na jednym wdechu.
-CO?! –krzyknęli równocześnie Harry, Hermiona i Neville.
-Ojejciu… -mruknęła Luna w tym samym czasie.
-DACIE WIARĘ?! –fuknęła Ginny, po czym opadła na krzesło przy łóżku Hermiony.
-To nie fair! –oburzyła się Granger.
-Mówiłam to samo, ale nikt mnie nie poparł… -bąknęła Weasley’ówna. Nagle do Skrzydła Szpitalnego weszła trójka znienawidzonych przez nich Ślizgonów, na czele z Aranei.
-No cześć. –przywitała się jak gdyby nigdy nic Ślizgonka, przysuwając sobie jeden z taboretów i siadając między Harrym, a Ginny.
-Co ty tu do cholery robisz?! –warknęła ruda Gryfonka. –Pani Pomfrey mówiła, że już nic ci nie jest! Czego ty jeszcze chcesz?
-Przyszłam odwiedzić koleżankę. Nie wolno? –zapytała brunetka, udając oburzenie. –Jak się czujesz, Herm?
-Nie mów tak do niej! I wynoś się! –krzyknęła Ginny, wstając z krzesła i wskazując palcem drzwi.
-Po co ta agresja? –zaśmiała się Aranei. –Chciałam się pogodzić…
-Pogodzić się? Poważnie?! Po… TYM! –fuknęła ruda, wskazując ręką Hermionę.
-Nie chciałam się pogodzić z tobą, tak dla jasności. –warknęła nagle Ar z jadem w głosie. –Tylko z Hermioną.
-Od kiedy to mówisz do niej po imieniu?!
-Dość tego! Chciałam być miła…
-Nie wyszło ci…
-A ty mi to utrudniasz!
Blaise obserwował tę potyczkę słowną w ciszy, próbując ukryć rozbawienie.
-Jeśli myślisz, że po tym wszystkim Hermiona ci…
-Uspokój się Wiewióro, bo ci żyłka pęknie. –zaśmiał się Blaise.
-Ja mam się uspokoić?!
-Ginny! –krzyknęła Hermiona. –Przestań! Doceniam to, że mnie tak bronisz, ale teraz… Ja też nie chciałabym tego już dłużej ciągnąć…
-Co?! –fuknęła ruda. –To ja się tu produkuję, próbuję cię bronić, a ty mi mówisz, że mam przestać?! Dość tego! Wychodzę. –oznajmiła, po czym wypadła ze Skrzydła Szpitalnego niczym burza.
-Ja ją uspokoję… -powiedział Blaise z tajemniczym uśmieszkiem, po czym wyszedł za Weasley’ówną.
-No pięknie… -mruknęła Hermiona. –I widzisz co narobiłaś? –skierowała się do Aranei.
-Co ja narobiłam? –spytała z niedowierzaniem Callidus.
-Aranei. –skarcił ją Draco. –Nie kłóćcie się już…
-No dobra. W końcu nie przychodziłam tu po to, żeby znowu się pokłócić… -powiedziała z westchnieniem Ślizgonka. –McGonagall powiedziała, żebyśmy się pogodziły, bo kiedy wyjdziesz ze Skrzydła Szpitalnego, będziemy miały razem szlaban, a nie chcemy przecież kolejnego incydentu, prawda? Tak więc… przepraszam.
-Czy ja się oby nie przesłyszałam? –zapytała z niedowierzaniem Gryfonka, rozglądając się po towarzyszach. –Czy ty mnie właśnie przeprosiłaś?
Aranei przewróciła oczami.
-Najwyraźniej… -bąknęła.
-Och… -Hermiona nie do końca wiedziała, jak się zachować. –Ja też przepraszam za to, że rzuciłam się na ciebie… -mruknęła ledwo słyszalnie.
-To... rozejm? –zapytała z rozbawieniem Aranei, wyciągając rękę w stronę Gryfonki. Granger niepewnie spojrzała na rękę Ślizgonki, ale po chwili ją uścisnęła.
-To świetnie. –powiedziała z uśmiechem Callidus, wstając z krzesła. –Idziemy sprawdzić co robią Blaise i Weasley? –skierowała się do Dracona.
-Zostawmy ich samych… -zażartował Malfoy. Brunetka spojrzała na niego z uniesioną brwią. Blondyn przewrócił oczami. –No dobra, chodź. –powiedział ze zrezygnowaniem, po czym wstał i razem z przyjaciółką wyszedł.
-To było dziwne. –oznajmił Neville po chwili ciszy. Reszta mu przytaknęła.
-I tak po prostu jej wybaczyłaś? –zapytał w końcu Harry z powątpieniem.
-Nie mogłam inaczej. –odparła brunetka. –Wiesz, że nie znoszę sporów.
-Wiem… -powiedział Harry z westchnieniem, po czym spojrzał w sufit. –Kurwa…
-Harry! –skarciła go Hermiona.
-Przepraszam Hermiono… Ja po prostu… Na Godryka, jaki ze mnie idiota! –stęknął po czym zmierzwił ręką włosy.
-O co chodzi? –zdziwiła się Gryfonka. Potter spojrzał na nią i dziewczyna zrozumiała o co chodzi.
-No tak… Usłyszałeś o co poszło… 
-Jak mogłem zapomnieć?! I Ron! Jak oboje mogliśmy zapomnieć?!
-Spokojnie Harry… Oczywiście, było mi przykro, ale…
-Nie. Na to nie ma wytłumaczenia. Tak bardzo przepraszam…
-Nie szkodzi, Harry. Naprawdę…
-Koniec odwiedzin! –zaszczebiotała pani Pomfrey. –Już późno. Niech panna Granger się wyśpi! Na pewno jest zmęczona. No już!
Luna, Neville i Harry posłusznie pożegnali się z Hermioną i wyszli ze Skrzydła.
Hermiona jednak jeszcze chwilę myślała, zanim zasnęła. Miała wyrzuty sumienia, że prawie pokłóciła się z Ginny przez taką błahą rzecz. Zastanawiało ją też to, dlaczego akurat Blaise zaoferował się, by ją uspokoić… Dlaczego Harry za nim nie pobiegł krzycząc „Zostaw moją dziewczynę”?

-*-

Ginny szła przed siebie szybkim krokiem, kipiąc ze złości. Nagle ku jej zdziwieniu ktoś złapał ją za ramię. Myśląc, że to Harry odwróciła się już, ale ku jej zaskoczeniu nie zobaczyła Pottera, a Blaise’a.
-Czego chcesz Zabini? –zapytała nieuprzejmym tonem.
-Po co te nerwy, Wiewiórko? –zapytał z uśmieszkiem ciemnoskóry.
-Nie nazywaj mnie tak!
-Nie lubisz jak do ciebie mówię „Wiewiórko”… Wiewiórko? –zapytał, drocząc się z nią. Ruda zrobiła groźną minę.
-Poszedłeś za mną po to, żeby mi dokuczać? Jeśli tak, to przykro mi, ale nie mam ochoty się z tobą użerać…
-Właściwie to myślałem, że ci poprawię humor… -oparł Ślizgon, udając rozczarowanie.
-Niby czym?
-A na przykład tym… -powiedział chłopak i nim ruda zdążyła choćby zaprzeczyć, Ślizgon złapał ją za podbródek i pocałował z uczuciem. Dziewczyna przez chwilę się poddała i odwzajemniła pocałunek, jednak po chwili ocknęła się, co robi i szybko odepchnęła od siebie ciemnoskórego.
-Co ty… Blaise! Rozmawialiśmy o tym! –warknęła ruda, rozglądając się nerwowo, żeby sprawdzić, czy ktoś oby tego nie widział.
-O ile dobrze pamiętam, ta rozmowa wyglądała tak, że ty gadałaś, ja próbowałem ci przerwać, ale mi nie pozwoliłaś, a potem po prostu odeszłaś. –odparł Ślizgon, chowając ręce do kieszeni spodni i patrząc z góry na Weasley’ównę, która była od niego znacznie niższa.
-Co z tego?! Rozmowa to rozmowa. Jestem z Harrym i jestem z nim szczęśliwa.
-Czy oby na pewno? –zapytał z rozbawieniem ciemnoskóry. –Słyszałem co innego…
-Co?! Od kogo?! –zdenerwowała się Ginny. Nie przypomniała sobie, żeby komuś o tym mówiła. Zerwali dopiero rano i na razie nawet Hermiona o tym nie wiedziała. Tylko ona i Harry. Chyba, że Harry komuś powiedział… Albo ktoś ich podglądał… -Śledzisz mnie?!
-Oj tam zaraz „śledziłem”… Po prostu obserwowałem z ukrycia…
-Śledziłeś mnie, ty idioto! –fuknęła ruda, waląc Zabini’ego w klatkę piersiową. Ten wyglądał na nieporuszonego.
-Oj nie denerwuj się tak… Po prostu się o ciebie troszczę…
-Ty?! Troszczysz się o mnie?! –zapytała z niedowierzaniem Gryfonka. –Akurat…
-Dlaczego zerwaliście? –zapytał nagle ciemnoskóry, wpatrując się w podłogę.
Ginny również spojrzała w podłogę. Przecież nie mogła mu od tak powiedzieć, że powiedziała Harry’emu o tym, że zdradziła go z Blaisem i wyznała, że nadal kocha Ślizgona i nie jest w stanie dłużej tego ciągnąć.
Gryfonka westchnęła ze zrezygnowaniem i zamknęła oczy.
-Po prostu… -ruda otworzyła oczy i zauważyła, że Blaise patrzy prosto na nią. Szybko zabrała wzrok. –To nie twoja sprawa. –oznajmiła sucho, po czym odwróciła się na pięcie i poszła. Znowu za mną nie poszedł… Już drugi raz…-pomyślała ze smutkiem, gdy przekraczała próg pokoju wspólnego Gryffindoru. 

-*-

-No, no, no. –powiedział z rozbawieniem Draco, razem z Aranei wychodząc zza rogu, gdy tylko ruda się oddaliła. Blaise odwrócił się raptownie i spojrzał zmieszany na przyjaciół.
-To nie to, co myślicie… -zaczął.
-To dokładnie to, co myślimy. –powiedziała Aranei, zakładając ręce na wysokości klatki piersiowej. –Dlaczego nam o tym nie powiedziałeś?
-Bo… Och… Nie zrozumiecie… -mruknął ciemnoskóry, machnąwszy lekceważąco ręką, po czym ruszył przed siebie.
-Ale on chyba wie, że ty też zaraz idziesz do waszego dormitorium i że i tak go przepytasz o to wszystko? –skierowała się Aranei do Dracona. Blondyn się zaśmiał.
-Pewnie chciał, żeby to wyglądało… Wiesz… Dramatycznie…  -odparł chłopak, po czym oboje ryknęli śmiechem.


3 komentarze:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej Czekam na następny z niecierpliwością !!!
    p.s dziękuję za komentarz u mnie i informuj mnie o postach ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Padlam ^^ Swietny rozdzial :D

    OdpowiedzUsuń